GDYNIA 2011 - Zielińscy i nie tylko
(16.07.2011.)

Relacja Roberta Zielińskiego

Na zawody wystawiliśmy (jak się później okazało UTYTUŁOWANY) pododdział w składzie:
- Filipiak Fabian – kapitan – odznaczony 2 złotymi medalami, 3 srebrnymi i 1 brązowym
- Zielińska Anna – I z-ca kapitana – odznaczona 1 złotym medalem i 5 srebrnymi
- Zieliński Robert – bosmanmat – odznaczony 2 srebrnymi medalami i 1 brązowym
- Zielińska Ula – majtek – odznaczona 1 medalem srebrnym.
Admirał i kontradmirał niestety nie dotarli na zawody – czyżby nie udało się sforsować przeprawy promowej u ujścia Wisły?

Image

Zawody w Gdyni odbyły się na otwartym basenie 50-metrowym należącym do Marynarki Wojennej. Jak przystało na jednostkę wojskową atmosfera zawodów była bardzo zdyscyplinowana, a czasami nawet surowa.

Image

Basen znajduje się na terenie wojskowym, więc wejście było przez biuro przepustek. Jako ciekawostkę należy zauważyć, że naszą armię pilnują obecnie agenci – ale nie typu 007, lecz zwykli z agencji ochrony. Widocznie tak jest bezpieczniej! Na szczęście „agenci”, uzbrojeni po pas w klapko-sandały, byli uprzedzeni o naszym przybyciu i nie robili trudności z dostępem do obiektów sportowych.

Image

Sam basen też bez większych wygód pamięta jeszcze czasy Układu Warszawskiego. Hitem były drabinki z cienkich rurek (malowane na rdzę Hammeraitem z tysiąc razy), które potwornie wbijały się w stopy przy wychodzeniu z basenu. Woda w basenie o temperaturze dobrze ponad 28ºC (jak po chłodzeniu reaktora atomowego), razem ze wszystkimi farfoclami w niej pływającymi przypominała trochę cienką, warzywną zupę z wojskowego wiktu. Pomimo tych paru niedogodności (zapomniałem jeszcze o ukropie lejącym się z prysznicy i gejzerze parującym przy trybunach) atmosfera otwartego basenu, przy pięknej pogodzie była wspaniała.

Image

Sędziowie główni - co najmniej w randze pułkowników (tzw. trepów) - już na początku zawodów krótkimi rozkazami posadzili publiczność na trybunach. Zabronione było łażenie wzdłuż niecki basenu. Nie było też mowy o dopingowaniu zawodników płynących w poszczególnych seriach – groziło to (UWAGA!) dyskwalifikacją zawodnika!!! – aż strach było odezwać się nawet z trybun. Jednak z samymi komendami startowymi nie radzili sobie najlepiej. Na początku nikt nie mógł się połapać w systemie, co skutkowało wieloma dyskwalifikacjami.

Image

Inny wynalazek wyższego rangą dowództwa to sędziowie biegający z jednego końca basenu na drugi (to już taka tradycja w Gdyni). Sami sędziowie - a szczególnie żeńska odmiana - byli super i chociaż męczyły ich forsowne marsze na drugi koniec basenu, to znosili je z uśmiechem i gracją. System polegał na tym, że po każdym starcie sędziowie biegli za zawodnikami na drugi koniec basenu, łapali czas i wracali z wynikami na start, oddawali karty z wynikami, pobierali nowe, następnie startowali zawodników, biegli za nimi na koniec basenu itd. Ciekawe, co?! A wystarczyłaby jedna osoba zbierająca i roznosząca karty?

Image

Z ciekawostek należy odnotować start nowego zawodnika. Według regulaminu zawodów w każdym bloku była przewidziana jedna konkurencja dla dzieci. Ula w sobotę w charakterze obserwatora (FINA?) przyglądała się tylko rywalizacji, ale już w niedzielę zdecydowała się na start w konkurencji 50m stylem grzbietowym. Zajęła 2 miejsce i oczywiście zrobiła życiówkę (był to jej pierwszy start na zawodach pływackich w życiu). GRATULUJEMY!!!

Image

W sumie bardzo udane zawody, dobrze zorganizowane i przeprowadzone. Dobrym pomysłem było dekorowanie wszystkich zawodników pod koniec każdego bloku startowego. Poprawiło to organizację zawodów i zapewniło publiczność do oklaskiwania zwycięzców. Polecamy na przyszłość.

Dziękujemy organizatorom i sędziom.

Obejrzyj mini-galerię zdjęć z zawodów.

Image

Image

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
SPORT-FIGIELSKI: NIE UMIESZ PŁYWAĆ? SPRAWIMY, ŻE PŁYWANIE BĘDZIE WKRÓTCE TWOJĄ PASJĄ!
SPORT-Figielski © 2008-2020
Logowanie